Witajcie kamyki! Jestem P-amazing Peridot z kanału YT ,,P-amazing Peridot i przyjaciele”, a oto moja pierwsza Steven'owa... ekhem... "recenzja". Zacznijmy od początku – i to dosłownie! W odcinku ,,Gem Glow”, czy jak kto woli ,,Blask Klejnotu” poznajemy Stevena i drużynę Kryształowych Klejnotów. Składa się ona z: dystyngowanej i spokojnej Perły; ostrej, stanowczej i małomównej Granat (na serio – w odcinku z jej ust popłynęły tylko 3 równoważniki zdań i może jedno pełne) i Ametyst, której motto życiowe brzmi ,,a co mi tam” – a przynajmniej tak sądzić osoba, która tym odcinkiem rozpoczęła swoją przygodę z serialem. Mieszka z nimi Steven – amerykański nastolatek, któremu jak wszystkim innym młodziakom z Ameryki tylko słodycze i przekąski w głowie. (Baa… w pewnym momencie widzimy jego ogromny brzuch, co tylko potwierdza moją teorię.)
Nasz młody wojak postanowił pójść do pobliskiej piekarni zwanej ,,Wielkim Pączkiem”, po produkowaną masowo przez jakąś tajemniczą fabrykę lodową przekąskę o nieznanym składzie zwaną ,,Kruchym Kotem (dosł. Ciasteczkowym Kotem)”. Steven, na serio?! W tym samym miejscu kupić można oponki, które nie są może jakieś super zdrowe, ale na pewno mniej jest w nich sztucznych dodatków. Okazuje się jednak, że wycofano je, gdyż nie sprzedawały się tak dobrze jak ,,Lwie Lizaki (dosł. Liżące Lwy, Lwie Lizacze)”, będące produktami gorszej jakości – nawet nie przypominają zwierzęcia, do którego mają być w pierwszej kolejności podobne. Ach ten głupi marketing! Steven postanawia zrobić to, co zrobiłby każdy normalny dzieciak – płacze i przytula się do zamrażarki, w której kiedyś znajdowały się te wątpliwego pochodzenia smakołyki. Sklepikarka Sadie pozwala mu ją zatrzymać, przez co powinna być zwolniona, albo przynajmniej mieć to potrącone z pensji.
Po tym wszystkim (tak – to ledwo co początek odcinka) „mutant” wraca do domu, gdzie spotyka swoje trzy matko-siostry próbujące uporać się ze stonogami posiadającymi oczy w swoich gardłach. (Fajnie tak. Nie potrzeba lustra do mycia zębów itp. J.) Wtem jedno z zielonych stworzonek dostaje się do lodówki, gdzie Steven odkrywa cały zapas łakoci pełnych konserwantów. Przy okazji Ametyst nakierowuje widzów na to, że ich ekipa jest tak naprawdę międzygalaktycznymi złodziejami, czemu Perła (na szczęście) zaprzecza. Granat mówi natomiast, że był to jej pomysł. :p
Czas na teleturniej ,,Co zrobi Steven?”.
Możliwe odpowiedzi to:
a) Zje je wszystkie naraz.
b) Zacznie płakać ze szczęścia.
c) Podziękuje klejnotom.
Niestety – wszystkie powyższe odpowiedzi są niepoprawne. Pół-klejnot robi gryz
i postanawia rapować. Tak… wasze oczy was nie mylą. Na szczęście zawiera on
tekst bezpieczny dla dzieci, certyfikowany odznaką ,,REBECCA CUKIER POLECA 2013”.
Nagle coś zaczyna świecić Stefkowi zza koszulki... jest to jego napromieniowany
kosmicznie różowy głaz zwany ,,klej młotem”.
W imieniu klejnotu, ukarzę cię! Ups... chyba pomyliłem to z jakimś animcem. |
Po szybkim montażu znajdujemy Perłę i chłopaka na wzgórzu z rosnącą nieopodal jabłonią. Biały Grystal Dżem robi młodemu mężczyźnie wodę z mózgu łącząc wykład o tańcu z wykładem o spadających listkach. Ciemnoskóra kobieta z kwadratowym afro na głowie mówi mu natomiast, że powinien się się starać nie starając. Mętlik w głowie gwarantowany.
Steven postanawia odtworzyć tamto wydarzenie i ku podziwie klejnotów udaje mu się przywołać tarczę, po czym Perła zadaje to samo pytanie, które zdążyłem zadać już wcześniej: co jest w tych kanapkach? Następnie pojawia się matka stonóg… ble, ble, ble… Klejnoty próbują ją pokonać… coś tam, coś tam… Steven nie potrafi przywołać swoich mocy pomimo zjedzenia ilości ciastek przekraczającej ludzką normę, ma zamiar zwymiotować i tak kończy się odcinek. Czy nastolatek ostatecznie to zrobił? Tego nigdy się nie dowiemy.
MOJA OCENA: 10/10, CUD KINEMATOGRAFII
[Dobra - udaję: 7.5/10. Odcinek był całkiem OK jak na początek pierwszego sezonu.]
Seria będzie zawierać recenzje najdziwniejszych odcinków SU. Następna dotyczyła będzie odcinka ,,Olbrzymka". Piszcie za jakie inne odcinki powinienem się zabrać, kolejność nie ma tu większego znaczenia. Macie jakieś pomysły, uwagi? Chętnie je przeczytam. I pamiętajcie - to ja tu pilnuję komentarzy. xD Kolejna część tej serii pojawi się jeszcze w te wakacje. A może nawet dwie... :)
Po więcej specyficznych dziwactw zapraszam do grupy FB ,,Crystal Universe".
Podoba mi się pomysł z omawianiem pierwszych odcinków, taki powrót do korzeni. Chociaż to raczej nie recenzja, bardziej streszczenie z komentarzem. :
OdpowiedzUsuńPierwszy odcinek dał radę z przedstawianiem Crystal Gems, charakterów poszczególnych bohaterek (i Stevena!). Tylko zawsze mi przeszkadzało, że CG tak łatwo dały się zagonić w kozi róg pod koniec. To było takie wygodnictwo - tego wymagała fabuła, więc zróbmy z nich łamagi. Plus, widać jak bardzo zmienił się Steven. Różnica charakterów jest ogromna.
Podoba mi się ta seria, oraz chętnie bym zobaczyła jak omawiasz odcinek z Wujciem dobrą radą :D
OdpowiedzUsuń(Chyba każdy uważa ten odcinek za najgorszy, zatem ciekawa jestem Twojej recenzji)
Love letters!
OdpowiedzUsuńWow...Tego się co najmniej nie spodziewałam .. Osobiście seria ta przypomina mi " EWW " ( Everything wrong with ) , którą personalnie bardzo lubię, szkoda, że nie będą omawiane wszystkie odcinki, aczkolwiek potrafię to zrozumieć, gdyż seria byłaby wtedy niemiłosiernie długa, a z czasem zapewne nużąca ... Sposób narracji i humor autora również przypadł mi do gustu, lekki i zabawny, a czasem prześmiewcze, oraz kaleczący angielszczyznę, brakuję jeszcze " samozaorania " i będzie dokładnie mój styl ! Ogólnie rzecz biorąc seria niezwykle przypadła mi do gustu, mam nadzieję, że nowa część już niebawem Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów .
OdpowiedzUsuń