21 listopada 2018

Fikcja fanowska - objaśniona i ogółem porad wzbogacona

IS THIS A JOJO REFERENCE?!


Fan fiction (skrótowo: fanficff) – opowiadania tworzone nieoficjalnie przez fanów filmu, książki, serialu itp., wykorzystujące postaci i świat z oryginalnego utworu. Znajomość pierwowzoru jest zwykle niezbędna do zrozumienia w pełni treści fanfika.  
- Wikipedia

Epika. Pod tym hasłem przychodzi do głowy wiele terminów, ale nie wszystkie są tak powszechnie znane jak powieść i jej wszystkie odmiany. Z doświadczenia powiadam, że mniej przejęci literaturą ludzie drapią sobie głowy z niewiedzy na wzmiankę o fikcji fanowskiej. A nie jest ona w żadnym wypadku inna od opowiadania, powieści lub noweli - jest ona wręcz ich podkategorią.
Znając się niejako na kunszcie pisarstwa, chciałbym omówić w moim ograniczonym obrębie wiedzy co tworzy dobrą fikcję fanowską, jakie są jej cechy charakterystyczne i co wraz z tym idzie - porady dla pisarzy! Aspekty gramatyki oraz interpunkcji postanowiłem ominąć, ponieważ według mnie, powinny być oczywiste.

Wszystko co zostało tutaj opisane jest czysto subiektywne.

Dwie cnoty fikcji fanowskiej
  • Innowacyjność - nowa przygoda dla bohaterów, nowe postaci wstawione do uniwersum. Zwyczajowa fanfikcja stawia głównych bohaterów z oryginału (serial, książka, nawet film (fanowskie kontynuacje Harry'ego Pottera)) przed nowymi wyzwaniami. "Co by było gdybyto najprościej ujęty przepis na fanfik. Niekiedy też podsycane jest to dodawaniem nowych postaci - OCeki (j. ang. Original Character).
  • Wierność oryginałowi - autor fikcji fanowskiej powinien wiedzieć o czym pisze oraz na co może sobie pozwolić. Biorąc w ręce los postaci z serialu, musi on znać jak one by zareagowały w sytuacjach, w których by ją postawił. Im lepiej autor zna się i potrafi odzwierciedlić świat przedstawiony, tym fikcji przyjdzie na immersji w lekturę. Ta sama reguła ważna jest przy dodawaniu nowych rzeczy do uniwersum; OCeki, rozwinięcia wątków z oryginału, nie przyszłoby im na korzyść za bardzo różnić się od podstawy. Nie polega to w żadnym razie na ograniczaniu wolności autora - wierność źródłowi inspiracji byłaby jednak mądrym posunięciem.

Zalety i wady pisania fanfikcji
Jedno jest pewne - napisany utwór jest od razu skierowany do pewnej grupy osób. Dzięki temu od razu odnajdzie sobie choćby małą rzeszę osób, które by pisadło przeczytało. Można również używać imion postaci, miejsc, wydarzeń z pierwowzoru bo czytelnicy od razu wiedzą, o czym jest mowa i nie potrzebują wyjaśnień. Zresztą, piszesz swobodnie o tym, co lubisz, czerpiesz z tego przyjemność.
Z drugiej strony - ludzie spoza fandomu, którzy nie są zaznajomieni z tym, co piszesz, będą wykluczeni z obiegu. Nagle krąg czytelników zacieśnia się wokół ciebie i osób, które lubią to samo, co ty. Najwyżej można starać się o uniwersalizm, choćby skrawki opisywania postaci i ich ról, no i wyraźny morał historii, ażeby było coś z tego do zapamiętania.

To choćbyś wątpił w nas my złu nie damy szans! [źródło]

Porada #1 - Prostota, a zbędna szczegółowość
Początkujący pisarze nieraz starają się o jak najszczególniejsze odwzorowanie swojej wizji na papierze. Czego jednak nie przewidują wówczas, to jak mało zostawiają wyobraźni czytelnika.
Możemy rozprawiać o tym jak coś wyglądało i tworzyć stały "obraz" albo pozwolić osobie wyobrazić sobie to według własnych pomysłów.
Jeżeli jest za dużo opisów, czytelnik z czasem zacznie pomijać akapity. Wystarczy stanąć na miejscu czytelnika - napisane jest, że bohater dotarł do butiku, a następny akapit na pół strony omawiał, jak drugie piętro było cieńsze o pierwszego. Zwyczajnie człowiek wolałby to pominąć i przejść od razu do akcji.

Czasem starczy powiedzieć "bogato udekorowany butik" i na tym skończyć, niż rozpisywać się jakie zawiłe wzory zdobiły jego ściany i co wieńczyło szczyt dachu.

To, że opis nie powinien być długi lub za krótki to każdy ci powie. Opis w prawdzie powinien być rozbudowany.
Mile widziane byłyby też pewne przekomarzania, przemyślenia. Powiedzieć, że butik wyglądał na majsterszyk tamtejszej architektury, najbogaciej wyglądający budynek tamtejszej ulicy - to zdanie przyciąga uwagę czytelnika do budowli, ale zarazem rozkręca jego wyobraźnię według jego własnej wizji.

Porada #2 -Tempo fabuły
Dobra historia nie przemiga za pstryknięciem palców. Nieraz znajdą się pisadła, które za krótko się rozpisują o akcji i w kwestii jednego akapitu przechodzą do innego wątku.
Odpowiednie wyczucie anglojęzycznego "timing" jest konieczne dla tworzenia atmosfery, utrzymywania napięcia, ogółem dla kontrolowania jak prędko przebiega fabuła.


Porada #3 - Co za dużo wątków to niezdrowo
Z doświadczenia powiadam - nie warto mieszać za wielu wątków na raz, jeśli widać w tym trudności albo do siebie nie pasują. Próbowanie rozwijania nawet dwóch wątków naraz może skutkować tym, że fabuła stanie w miejscu z powodu przepychania się jednego przed drugie. Lepiej jest pozwolić jednemu wątkowi rozwijać się swobodnie, a drugi pozostawić, zachować. Przyda się, napewno, ale żeby nie robił tłoku.
Przykładem tego jest mój fanfik pt. "Griffin". W jednym momencie próbowałem połączyć spacer bohaterów po Brooklynie z odkryciem obcego klejnotu, Heliotropa, po drugiej stronie ulicy. Koniec końców nie wyszło mi to na dobrze, ponieważ Kryształowe Klejnoty musiałyby podzielić swoją uwagę między Griffinem a obcym. Odciąwszy jednakże Heliotropa z akcji, fabuła z dnia na dzień formowała się bez problemu - Heliotrop zaś został głównym bohaterem w drugim fanfiku.
Chyba, że gotowy jesteś podjąć się takiego rozgałęzienia, najlepiej zostać przy podstawach.

Star Obsidian - o dziwo rodzaju męskiego [źródło]


Porada #4 - Bez "małego" nie ma "wielkiego"
Metodą kontrastu, wielkie dramatyczne sceny wystają spośród tych mniej ekscytujących. Jeżeli wszystkie sceny w opowiadaniu będą starały się pobijać nawzajem o jakość i napięcie, wtedy żadna z nich nie będzie specjalna. 
Te powolne, mniej ekscytujące sceny są potrzebne, żeby prawdziwie ważne momenty mogły lśnić.

Porada #3 - Skąd przychodzi wena
Co do innych spraw, jak pisanie fabuły, tworzenie wiarygodnego świata przedstawionego, to już zależy od samych zdolności piszącego - co pomaga zaś temu, to wyobraźnia i wiedza! Im większe pojęcie o świecie (kulturach globu, naukach (np. astronomia), gier komputerowych, lektur, ba, nawet życia osób z rodziny, z internetu), tym więcej możesz z nich zapożyczyć i uformować z tego coś, co możesz nazwać własnym. Oczywiście, nie promuję plagiatu, w żadnym razie - ale nie chodzi mi również o zamknięcie się we własnej bańce.
Mówi się, że dzieło artysty zawiera cząstkę jego życia, i to nie jest dalekie od prawdy. Doświadczenie z własnego życia jest jedną z największych kopalni inspiracji i często niespodziewane wydarzenie może natchnąć ciebie do pisania, kiedy wszystko inne cię zawiodło.

Porada #5 - Zewnętrzna opinia
Podczas procesu tworzenia bardzo łatwo można się zatracić we własnych pomysłach i stopniowo ograniczać się do własnej prywatnej bańki. Bardzo zdrowym jest wówczas wyciągnięcie ręki do paru swoich znajomych albo ochotników, którzy pozwoliliby nam dostać opinię z zewnątrz. Takowy "zimny prysznic", który pomoże otworzyć oczy na to, o czym piszemy.
Nie zapominajmy jednak, że każda osoba ma własny gust oraz specyficzne opinie. Niektóre osoby są bardziej żartobliwe i gruboskórne, inne bardziej wrażliwe i gorzej znoszą niektóre tematy. Należy pamiętać o tym w tyle głowy, kiedy bierze się pod uwagę ich opinie.


Tutaj chodzi o drugie dno, Stevenie! [źródło]

Finito!

Mam nadzieję, że moja rozpiska (poniekąd przemyślenia) okazała się dla kogoś pomocna. Życzę powodzenia przy waszych pisadłach!

7 komentarzy:

  1. Wooooooooo
    Chyba pierwszy raz widzę post Janfona 😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadnij za czyją zasługą. :p

      Usuń
    2. No na pewno nie twoja xD

      Usuń
    3. To post napisany pół roku temu, który został opublikowany po tym, jak przypomniałem o nim Janfonowi.

      Usuń
    4. Oj tam, nie masz co się bronić, tak już z Kicią jest

      Usuń
    5. Wiem, wiem. Znam ją nie od dziś.

      Usuń
  2. Ostatnio zaczełam pisać fanfiction, więc porady się przydadzą. Naprawdę dobry i rzetelny post.

    OdpowiedzUsuń

To Perydot odpowiada za komentarze na blogu, więc nie radzę, by dochodziło w nich do kłótni.