Czarna Diament w swoim pałacu chodziła w kółko
niecierpliwiąc się.
Czarna
Diament: Gdzie
nasza Pluton, gdzie ona jest? Czemu nie zdaje nam Raportu?
Szara Perła: Pani wszystko w
porządku?
Czarna
Diament: Jak w najlepszym, połącz nas z Pluton, połączą
czym prędzej.
Szara Perła: Już się robi moja
Pani.
Szara Perła szybko ustawiła komunikator i nawiązała
połączenie z statkiem. Pluton leciała, nagle wyskoczył komunikat informujący o
Diamentowym połączeniu, którego nie można odrzucić. Po chwili nawiązało się
stabilne połączenie, a na ekranie Pluton zobaczyła swoją czcigodną Diament. Od
razu upadła na kolano salutując swojej władczyni.
Czarna
Diament: Pluton Martwimy się o twoją misje, gdzie jest
Zielona Diament?
Pluton: Oh moja pani, jak
ci to powiedzieć…
Czarna
Diament: Tak?!
Pluton: Czarna Perła
dołączyła do dezerterki, pewnie razem zaplanowały uprowadzenie klejnotu
Zielonej Diament….
Czarna
Diament: Nasza ukochana Czarna Perła… Nasza Perła…
Diament zrobiło się na chwile smutno, żeby po chwili
pokazać złości i wściekłość.
Czarna
Diament: Rozbij! Rozbij obie! Rozkrusz na pył tylko
sprowadź bezpiecznie domu Zielony Diament.
Pluton: Jak sobie życzysz
Pani.
Połączenie zostało zakończone.
Pluton: Jest mi niezmiernie
miło, teraz tylko zostaje dopaść te Perły.
Pluton spojrzała na mapę.
Pluton: Dobrze widzę, że
zatrzymały się na jakieś planecie, wręcz znakomicie.
Pluton leciała, a w tym czasie Nefryt przygotowywała
statek. Do niej podeszła Szmaragd .
Szmaragd: Wszystko już gotowe?
Nefryt: Jeszcze chwila,
pakuje tylko tą kapsule żeby wyrzucić ją na jakimś pustkowiu.
Szmaragd podchodzi i zagłada przez okno, zauważa
mrugającą czerwoną lampkę.
Szmaragd: Chwila… ktoś namierza tą kapsule. Musimy się
pospieszyć, Zaraz wylot moja Nefryt!
Nefryt: Tak jest Pani!
Nefryt zasalutowała i wzięła szybko się do roboty.
Perły siedziały w takiej niby celi, ale nie zamkniętej po prostu Szmaragd na
swoim statku nie ma przestrzeni do przewożenia innych istot niż więźniowie i
jeńcy.
Czarna
Perła: Jak
myślisz, co z nami zrobią?
Tygrysia Perła: Nie mam, pojęcia…
Czarna
Perła: Strasznie
boli mnie głowa…
Tygrysia Perła: w którym miejscu? Chodź pomaluje.
Czarna
Perła: W
okolicach klejnotu.
Perła kładzie głowę na kolana Tygrysiej. Tymczasem
Nefryt przygotowywała statek do lotu, gdy Szmaragd sprawdzała stan systemu i
zapasy paliwa.
Szmaragd: Nefryt?!
Nefryt: Tak moja Pani?
Szmaragd: System gotowy, czy wszystko spakowane?
Nefryt: Tak jest moja Pani.
Klejnot zasalutował po czym poszedł zamknąć właz.
Szmaragd usiadła na swoim fotelu kapitańskim, gdy Nefryt razem z Perydotami
zajęła miejsce sterując statkiem.
Szmaragd: Jedziemy daleko,
może przywiozę jakąś pamiątkę sobie.
Perły odpoczywały w jednej z kajut. Nie miały pewności
co się z nimi stanie, wiedziały tylko, że mogą czuć się bezpiecznie. Mijały
godziny, a klejnoty dalej leciały, a ich tropem podróżowała Pluton.
Szmaragd: To gdzie lecimy?
Nefryt: To ty nie wiesz
Pani?
Szmaragd: Ten Solny Półgłupek nie zdradził za wiele szczegółów…
Nefryt: To prawda akurat…
Szmaragd: No więc właśnie.
Szmaragd wstała i podeszła do interaktywnej mapy żeby
przeanalizować aktualne rozmieszczenie planet i gwiazd.
Szmaragd: Nic nie powinno nam grozić na tej trasie…
Tymczasem w kajucie.
Czarna
Perła: Nie
wydaje ci się, że Diamenty zamiast nam powódź to odsyłają nas, żeby pozbyć się
problemu z głowy?
Tygrysia Perła: No tak, bo po co
komu dwie dezerterki poszukiwane przez Czarną Diament…
Czarna
Perła: Otóż
to…
Niespodziewanie statkiem zaczęło trząść.
Szmaragd: Co to za turbulencje?!
Nefryt: Jakaś burza
piaskowa.
Szmaragd: W centrum kosmosu??!
Nefryt: Na to wyglada Pani.
Perły zerwały się i przybiegły na mostek do Szmaragd i
reszty klejnotów.
Tygrysia Perła: Co tu się dzieje?
Szmaragd: Nie macie się o co martwić pod moją kontrolą.
Czarna
Perła:
Nawet fajna ta Szmaragd…
Nefryt: Pani coś nas znosi!
Wszystkie kontrolki w statku migały na czerwono, po
chwili zapaliło się czerwone światło ostrzegawcze.
Perydoty: Tracimy kontrole
nad lotem.
Szmaragd: Trzymać się wy szczury lądowe!
Szmaragd podbiegła do panelu sterującego i przejęła
kontrole nad pilotowaniem.
Szmaragd: Komputrze, klucz piątego poziomu – administracja
kapitańska.
Komputer w mgnieniu chwili przemienił się dostosowując
do nowego administratora udzielając wszelkich dostępów kontroli na statku.
Statek Szmaragd uruchomił wzmocniony napęd.
Szmaragd: Jeszcze trocheeee!
Perły wtulały się w siebie licząc, że przetrwają
kolejną katastrofę kosmiczną.
Nefryt: Co to jest??
Szmaragd: Ten wir nie wygląda mi na zwykłą burze… to jakiś prąd
kosmiczny, który ściąga nas bezpośrednio na tą planetę.
Klejnot wskazał na mapie planetę, po chwili obraz się
powiększył i wyskoczyły wszelkie dane na temat planety.
Nefryt: Tros, pustynna
planeta…
Po chwili na ekranie pojawiła się pieczęć Pustynnej
Diament w postaci Skarabeusza, a dane na monitorze zaczęły się rozmywać i być
nie czytelne.
Nefryt: Pani, te dane są
zastrzeżone przez kogoś!
Szmaragd: Tego się obawiałam…
Nefryt: To pewnie te Perły,
to przez nie chcą nas pojmać!
Tygrysia Perła: Wypraszam sobie.
Perydoty: Jakie rozkazy
Pani?
Szmaragd: Musimy wywinąć się z tego wiru, niepotrzebny balast
trzeba zrzucić.
Nefryt: To ja się tym zajmę
moja Pani.
Szmaragd: Dobrze.
Nefryt: Ej Perły, chodźcie
pomożecie mi.
Perły poszły za Nefryt pomóc opróżnić jej ładownie.
Nefryt: Wywalamy tą waszą
kapsule.
Nefryt podeszła do kapsuły i kopnęła ją, przesuwając do
włazu.
Nefryt: Perły tam jest
dźwignia, otwórzcie nią wrota.
Perły podeszły i otworzyły właz, w tym czasie Nefryt
złapała się łańcucha, bo pomieszczenie w którym były stało się rozszczelnione i
zaczęło ulegać dekompresji wyciągając wszystko z ładowni. Perły kurczowo
trzymały się dźwigni. Podleciała do nich Nefryt i zaczęła miażdżyć ich palce
stopą, aby te puściły uchwyt.
Nefryt: Żegnajcie wstrętne
Perły.
Nefryt z szyderczym uśmiechem zdała ostateczny cios
przez który Perły puściły się i zostały wyssane z statku w przestrzeń
kosmiczną, prosto w ten piaskowy wir. Nefryt po chwili zamknęła właz,
wyrównując atmosferę w statku. W Ładowni było pełno piasku, ale tez ubyło wiele
zbędnego balastu. Nefryt pobiegła do Szmaragd udając zasapaną i zmęczoną.
Nefryt: Pani te Perły
uciekły, dały się wciągnąć przez wir.
Szmaragd: Co?
Nefryt: Próbowałam pomóc,
ale one nie chciały współpracować!
Szmaragd: Będziemy musiały je znaleźć.
W międzyczasie Szmaragd udało się wylecieć z wiru i
znaleźć się w bezpiecznej przestrzeni poza ściągającym
wpływem wiru. Tymczasem Perły w wirze kurczliwe trzymając się.
Tygrysia Perła: To już koniec…
Czarna
Perła:
Musimy to jakoś przetrwać.
Perły wtulił się w siebie, a poczucie bezpieczeństwa
jakie na siebie wywierały sprawił, że ich klejnoty zaczęły świecić, a one same
zamieniły się w czyste światło łącząc się w jedno ciało.
-=-=-=-=-=-=- 🌺 -=-=-=-=-=-=-
-=-=-=-=-=-=- 🌺 -=-=-=-=-=-=-
No i jest kolejny rozdział ❤ mam nadzieję, że to opowiadanie wam się podoba i nie piszę tego tylko dla siebie, ale dla ludzi, którzy są ciekawi historii dwóch Pereł.
Tak, tekst z tłem to myśli bohaterów, uznałem, że tak mogę to wygodnie wyeksponować w tym fiku ;)
Do następnego :*
Tak, tekst z tłem to myśli bohaterów, uznałem, że tak mogę to wygodnie wyeksponować w tym fiku ;)
Do następnego :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To Perydot odpowiada za komentarze na blogu, więc nie radzę, by dochodziło w nich do kłótni.